Co robię, kiedy nie mam czasu

Mój towarzysz życia bardzo często zadaje mi pytanie: „Masz za dużo wolnego czasu?”, kiedy oświadczam mu, że będę robić coś dodatkowego. Jest to oczywiście sarkazm i trochę wytknięcie mi mojej zajętości. Czasu wolnego mam mało, to fakt, a teraz będę mieć go jeszcze mniej.

W pracy

Stosunkowo niedawno – 6 miesięcy temu – zmieniłam pracę. Wróciłam do mojej ulubionej branży – IT – i mam przyjemność ogarniać tematy rekrutacyjne, EB-owe, HR-owe itp. Od poniedziałku do piątku, stacjonarnie lub zdalnie, zajmuję tym, co lubię najbardziej: pracą z ludźmi. Każdego dnia czekają na mnie m.in. nowe wyzwania, bo praca w zespole to zawsze różnorodność tematów, nowe twarze i głosy, bo aktywnie rekrutuję. Nie ma dwóch takich samych dni, co uwielbiam, gdyż ja kocham, jak się dzieje. To jest chyba klucz do wszystkiego, co robiłam czy robię w moim zawodowym życiu – nie lubię nudy. Im więcej bodźców, punktów widzenia, tematów do zaopiekowania, tym lepiej funkcjonuję. Czasem ludzie otwierają szerzej oczy, kiedy opowiadam, że był taki okres w moim życiu, kiedy wykonywałam cztery zajęcia: pracowałam na etacie, współpracowałam z radiem, prowadziłam własną działalność eventową i uczyłam. Jak to zrobiłam, że miałam jeszcze czas i ochotę na regularne spotkania ze znajomymi, czytanie, ogarnianie codzienności? Nie wiem. Myślę, że im więcej ma się zajęć, tym lepsza organizacja, a kiedy zajęcia dają Ci satysfakcję, to także poziom energii się zgadza.

Po pracy

Kilka lat temu, w wyniku szeregu zdarzeń, o których pisałam m.in. w artykule Zamiana miejsc, zdecydowałam się postawić na employer branding. Poświęciłam rozwojowi wiele uwagi, aż w końcu ponad 3 lata temu zdecydowałam się podzielić moim doświadczeniem i tym, jak postrzegam EB, komunikację i pracę w HR, zakładając Zebrę w kropki. Mimo że nie jest to najpopularniejszych blog o tej tematyce w Polsce, regularnych czytelników przybywa, co bardzo mnie cieszy i za co dziękuję! Moje założenia, aby wpisy były regularne i z różnych kategorii, udaje mi się dotrzymać, co sprawia mi niemałą satysfakcję. Jako zapalona czytelniczka, a od niespełna roku oficjalny recenzent książkowy kilku wydawnictw, sporo czasu poświęcam na czytanie. To, co kiedyś robiłam głównie dla siebie, nabrało rozpędu i mogę dzielić się moimi opiniami na IG, prowadząc profil @czy_tu_czytu. Kiedy starcza mi doby, gotuję i eksperymentuję z kuchnią wegetariańską oraz nadal ogarniam standardowe czynności domowe, spotkania z ludźmi czy zwykłe pochłanianie Netflixa.

Między pracą a pracą

Lubię działania, które wyprowadzają mnie ze strefy komfortu. Chętnie służę radą i wsparciem, jeśli ktoś mnie o to poprosi, czasem nawet sama się podkładam i oferuję pomoc. Tak było też pod koniec ubiegłego roku, kiedy zostałam zaproszona do udziału w zajęciach ze studentami na kierunku Zarządzanie Zasobami Ludzkimi. Jako praktyk wzięłam udział w ćwiczeniach z employer brandingu. Mnie udział bardzo się podobał, feedback, który otrzymałam, również był pozytywny i od słowa do słowa zgodziłam się przejąć prowadzenie zajęć samodzielnie. Tak oto od marca wykładam na dwóch kierunkach studiów, a już niebawem będę na gościnnych występach także na podyplomówce. Na świeżo po pierwszych zajęciach muszę napisać, że jest moc. Mega cieszy mnie fakt, że praktyczne metody kształcenia, oparte na case study, dyskusjach i podejściu warsztatowym spotkały się z pozytywnym odbiorem. To mega inspirujące doświadczenie, z którego mam nadzieję, skorzystają obie strony.

Kiedy to wszystko wypisałam i zastanowiłam się przez chwilę nad moim grafikiem, to stwierdzam, że faktycznie jest dość napchany. Nie narzekam na nadmiar wolnego czasu, czasem trudno jest zaplanować pełnodniowe lenistwo, ale jak to ktoś kiedyś powiedział – odpoczywać będę na emeryturze, no i czytać książki.