Gdzie dwóch się bije, tam trzeci obrywa
Dodane przez:Czy w employer brandingu jest miejsce na przeciwdziałanie konfliktom wśród pracowników? Czy da się unikać konfliktów w pracy? Dziś niełatwy temat, obym nie wywołała nim jakiejś minikłótni.
Czy w employer brandingu jest miejsce na przeciwdziałanie konfliktom wśród pracowników? Czy da się unikać konfliktów w pracy? Dziś niełatwy temat, obym nie wywołała nim jakiejś minikłótni.
Ten moment, kiedy employer branding wnoszony jest na wyższy poziom często powiązany jest z decyzją o wyznaczeniu strategii działań. Inaczej robią to duże i małe organizacje. Przyjrzyjmy się dziś tym pierwszym.
Kiedy ponad rok temu zmieniałam pracę, czułam podekscytowanie. To była przemyślana decyzja, którą po tych blisko 13 miesiącach mogę nazwać strzałem w dziesiątkę. Wiele się nauczyłam, jeszcze więcej przede mną. Z rumieńcami na twarzy dzielę się tym, jak wróciłam na właściwe zawodowe tory.
Tendencja do nazywania firmy drugą rodziną trwa. Co rusz słyszę albo czytam ogłoszenia ze wskazaniem, że w organizacji panuje rodzinna atmosfera. Czy to możliwe, aby traktować pracę jak drugi dom? Z czego czerpać, czego unikać? Poważnie się zrobiło.
Do lektury Candidate experience. Jeszcze kandydat czy już klient? Mai Gojtowskiej zabierałam się długo. Wcześniej zrobiłam research wrażeń czytelniczych, chyba po to, aby znaleźć n-ty powód do jej przeczytania. No i kiedy klamka zapadała, a książka została przeczytana, czas na moje wrażenia.
Komunikacja obrazkowa jest naszą codziennością. Czy tego chcemy, czy nie, używanie skrótów, memów czy emoji stało się normalnością i standardem. Zaczęłam się zastanawiać, jak bardzo uwydatnianie emocji w komunikacji rekrutacyjnej i tej z pracownikami jest pomocne. Czas przyjrzeć się emocjom.
Slogany o idealnym miejscu pracy widnieją w ofertach pracy i na ustach rekruterów. Sztandary transparentności i obietnice pomalowane na zielono karmią kandydatów. Czy warto kusić? Czym, kiedy i jak? Sprawdźmy.
Inspiracją do dzisiejszego tekstu był artykuł o kierowcach autobusów. Każdy EB-owiec życzyłby sobie w zespole takich pasjonatów. Zabieram was na przejażdżkę.
Tyle się mówi o pracy rekrutera opartej na danych. O tych wskaźnikach, statystykach i innych pomiarach. Wszystkie te narzędzia i liczby mają pomóc w poszukiwaniu pracowników. A ja bym chciała zapraszać ludzi do współpracy, a nie łowić talenty. Czy tak się da?
Kiedy pracownik mówi to gorzkie słowo „odchodzę”, zaczyna się ciąg często nieskoordynowanych działań, które mają na celu albo zatrzymanie go w firmie, albo wypuszczenie na wolność w utrudnionych warunkach. A przecież można inaczej – po ludzku.