Prezes też człowiek

Mam takie spostrzeżenie, że im większa firma, tym osoba prezesa* bardziej owiana jest tajemnicą. Zgodzicie się ze mną? W employer brandingu aktywność CEO jest nieoceniona na każdym etapie życia firmy. I właśnie o tym dziś. Zapraszam.

Pierwsze wrażenie

Nie zrobimy go dwa razy, to już wszyscy wiemy, dlatego zadbanie o to, aby nowi pracownicy mogli poznać prezesa na początku swojej pracy w firmie jest bardzo ważne. Onboarding - czyli wdrożenie nowego pracownika, to właśnie ten czas, kiedy nowa osoba powinna poznać nie tylko strukturę firmy dzięki specjalnie przygotowanej prezentacji, ale też samego prezesa. Sytuacja idealna to taka, w której prezes pojawia się na spotkaniu dedykowanym nowym pracownikom osobiście. Może to być 5-10 min., krótkie przywitanie, opowiedzenie o tym, jak firma wyglądała kiedyś, jak wygląda teraz, a nowi pracownicy na długo zapamiętają ten dzień. Oczywiście nic na siłę. Jeśli prezes nie jest miłośnikiem takich ceremonii lub jest zwyczajnie zajęty, można pomyśleć o alternatywie - filmie nagranym specjalnie na tę okazję. To, w jakich okolicznościach nowi pracownicy poznają CEO, powinno być dostosowane także do jego osobowości. Nie w każdej firmie sprawdzi się spotkanie powitalne czy film. Każdy EB-owiec wie, co zadziała na jego podwórku. Znam firmy, w których nowi pracownicy mieli okazję jeść śniadanie z prezesem w pierwszym miesiącu swojej pracy. To dopiero efekt wow.

Pojawia się i znika

Nigdy nie będzie tak, że prezes dużej organizacji będzie dostępny na 100%. Jeśli w swoim kalendarzu wygospodaruje czas na najważniejsze momenty w życiu firmy - ważne z punktu widzenia firmy, ale i pracowników - będzie to wystarczające. Co to za momenty? Każdy z nas wie, które wydarzenia, sytuacje są tymi, w których CEO powinien uczestniczyć. Wiele zależy od kultury organizacyjnej firmy. Im jest ona luźniejsza, oparta na start-upowych tradycjach, tym większe oczekiwania wobec obecności prezesa, jeśli ma charakter korporacyjny, trudniej będzie regularnie angażować CEO, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Dobrze jest ustalić, które momenty to te wymagające obecności prezesa, krótkiego przemówienia itp. Mogą to być cykliczne spotkania firmowe, odbywające się np. co kwartał lub eventy dedykowane pracownikom, które inauguruje co roku głowa firmy. Obecność prezesa w życiu organizacji, jego cykliczne pojawianie się w pracowniczej rzeczywistości pokazuje jego zaangażowanie i solidarność z załogą.

Kilka słów

To, co powie prezes podczas swojego wystąpienia do pracowników, jest niebywale istotne. I nie mam tu na myśli tylko słów, ale też: jak to powie. Wiadomo - spotkania na szczeblu dyrektorskim mogą wymuszać pewien standard ubioru, sposobu wypowiedzi itp. Kiedy komunikat kierowany jest do całej organizacji, osobiście jestem zdania, że powinien mieć nieco inny charakter. Tu ważne jest postawienie na zespołowość. Podkreślenie znaczenia współpracy, przemycenie wartości, którymi kierujemy się w codziennej pracy, czy humoru, jeśli się go nie boimy. Przeczytałam w swoim życiu wiele książek o tym, jak prezesi potężnych firm komunikowali się z załogą. I wiecie co? Ci najwięksi (np. Marc Randolph - Netflix, Tony Hsieh - Zappos, Ed Catmull - Pixar - polecam mój artykuł: Książka przez którą płakałam) zawsze stawiali na szczerość i transparentność. Nie mam tu na myśli wywlekania na wierzch bilansów firmy czy planów sprzedażowych, ale to, co realnie przekłada się na rzeczywistość pracowniczą. Ci najwięksi nie komunikowali tylko sukcesów, planów i zmian, ale także porażki i błędy. Byli sobą, ze swoimi zaletami i wadami, ot tak.

Człowiek w wieży

Mogę tylko podejrzewać, że bycie prezesem dużej firmy to nie tylko odpowiedzialne zadanie, ale też wyzwanie i nieustający stres. Ciągle na świeczniku, na ustach wszystkich, z czasem CEO staje się człowiekiem w wieży, do którego dostęp mają tylko wybrani. Nie wiadomo, kiedy staje się odseparowany od prawdziwego życia firmy, zdany na relacje osób trzecich. Zawsze cieszy mnie, kiedy mój osobisty Pan Domu opowiada mi, jak prezes jego firmy uczestniczy w wydarzeniach firmowych, kiedy trzeba jest Panem Prezesem, a kiedy trzeba - człowiekiem, kompanem albo szeregowym pracownikiem. Trochę to straszne, a trochę smutne, nie sądzicie? Myślę sobie, że człowiek w wieży musi być niezwykle samotny. Nie może zwolnić, wrzucić na luz, bo pozycja, którą zajmuje, mu na to nie pozwala. Tylko kto to powiedział, że on nie może “zluzować”, być bliżej ludzi? No kto? Ogromnym wyzwaniem jest ocieplanie wizerunku prezesa. Burzenie niepotrzebnych murów między nim a zespołem.

Zgadnij kto to

Obecność prezesa w życiu firmy jest ważna nie tylko dla akcjonariuszy, dyrektorów i mediów, ale przede wszystkim dla pracowników. Prezes jest firmowym ojcem wszystkich członków załogi, to bardzo odpowiedzialna rola. Nie każdy prezes ma stadny charakter, dobrze czuje się otoczony ludźmi i nie ma w tym nic dziwnego. Mało jest ludzi, którzy kumulują w sobie znakomitego stratega, wizjonera, opiekuna i wodza w jednej osobie. Czy to nie dlatego coraz częściej w firmach pojawia się rola: Head of People. Osoby, która pełni funkcję z pogranicza hr i zarządzania. Ktoś, kto pracuje na relacjach, blisko ludzi, krzewi kulturę organizacyjną, uczestniczy w życiu firmy na 100%. Nie każda firma ma w swoich strukturach miejsce dla takiej osoby, nie każda widzi potencjał tego stanowiska. Niektórzy utożsamiają ją z rolą dyrektora HR-u, wygląda to bardzo różnie. Jak dla mnie Head of People to osoba, która pełni rolę dowódcy w firmie, to ona wypowiada się podczas corocznych spotkań firmowych, pisze maile do pracowników, ma dla nich otwarte drzwi i serce bez względu na zajmowane przez nich stanowisko. Idealnie, jeśli pełni rolę ambasadora pracowników - jak rzecznik, ale znający dobrze założenia biznesowe i działający w zgodzie z nimi.

Udział prezesa w działaniach employer brandingowych jest nieoceniony. Gotowość do uczestniczenia w kreowaniu przyjaznego, rozwojowego i dającego poczucie bezpieczeństwa miejsca pracy to absolutny must have. To jak włączyć CEO w działania pro pracownicze jest tematem rzeką, o którym na pewno nie raz napiszę, dziś chcę was zostawić z myślą, że tak jak nie ma firmy bez prezesa, tak samo nie ma jej bez ludzi, kropka.

* w tekście posługuję się męską formą “prezes” dla ułatwienia. Kobietom na stanowiskach - mocno kibicuję!