Rozdzielność zawodowo-prywatna

Przypadkowe przeglądanie zasobów Netflixa zaowocowało zobaczeniem bardzo fajnego hiszpańskiego filmu. Historia przedsiębiorców, którzy muszą podjąć ważną decyzję dla nich wszystkich i samego biznesu, znakomicie ukazuje, że praca i życie prywatne zawsze na siebie wpływają. Czy tego chcemy, czy nie.

24 godziny

Akcja filmu „7 años” – choć akcja to może za duże słowo – rozgrywa się w siedzibie firmy w trakcie jednej nocy. W tak krótkim czasie współwłaściciele mają zdecydować o tym, kto z nich odpowie za malwersacje finansowe. Współodpowiedzialność nie wchodzi w grę, bo przedsiębiorstwo, które stworzyli, radzi sobie bardzo dobrze i wszyscy są zgodni co do tego, że z trójką osób w zarządzie prosperować będzie w niepogorszony sposób. Pytanie, kto ma odpowiedzieć za oszustwo podatkowe?

4 uczestników

Każdy wspólnik wnosi do firmy co innego. Jej dyrektor zarządzający, Marcel, myśli strategicznie, panuje nad kierunkiem rozwoju firmy. Vero odpowiada za finanse, to ona pierwsza dopuściła się przestępstwa podatkowego, w ślad za nią poszli pozostali. Luis, programista, opracował firmowy produkt, dzięki któremu udało im się zawładnąć rynkiem. Natomiast Carlos dba o zadowolenie klientów. Na pierwszy rzut oka doskonale się uzupełniają, ich kompetencje i odpowiedzialności przenikają się, dzięki czemu każda sfera działalności jest zaopiekowana.

1 mediator

Mimo że w codziennym życiu firmy porozumiewają się z dużą łatwością, nie są w stanie podjąć kluczowej decyzji – kto z nich pójdzie do więzienia na 7 lat. Zatrudniają zatem mediatora, który ma im pomóc się porozumieć. Jego zadaniem jest stworzenie takich warunków rozmowy, aby wspólnie podjęli tę najważniejszą i bolesną decyzję. Zachęca ich do dyskusji, używania argumentów, nie narzuca formy, to od nich zależy, jak się dogadają.

50/50

Kulminacyjny moment filmu to ten, w którym bohaterowie mieszają się z błotem. Wzajemnie wypominają sobie zaszłe sytuacje, wytykają pomyłki, prywatne sprawy, które mają wpływ na funkcjonowanie firmy. To słowne MMA skłóca ich i pokazuje w nieznanym dotąd świetle. Wcześniejsze sympatie i sojusze przestają się liczyć, gdy mowa o stracie 7 lat życia na rzecz pozostałych wspólników.

Czy dałoby się przeprowadzić takie mediacje bez prania brudów? Używając tylko merytorycznych argumentów? Odkładając na bok emocje? Nie sądzę. Każdy właściciel firmy, który poświęca jej nie tylko czas, ale i serce, w takiej sytuacji nie myśli racjonalnie. Chce uratować z tej sytuacji jak najwięcej dla siebie.

Ten film nie jest dziełem sztuki, ale nie dlatego o nim napisałam. Chciałam zwrócić uwagę na to, że im bardziej utożsamiamy się z firmą, im bardziej jestesmy z nią związani, tym trudniej jest odseparować działania zawodowe od tych prywatnych. Te światy przenikają się bardzo silnie, w końcu minimum 8 godzin dziennie spędzamy w pracy. Rozdzielnie pracy od prywaty jest bardzo trudne, choć pewnie nie jest niemożliwe. Wymaga od nas wielu wysiłków i konsekwencji. Tylko czy można oddać czemuś serce i czas na 8 godzin?