Inspiracje

Paleta kolorów

Jednowymiarowość nie istnieje. Każdy z nas posiada zestaw cech, które razem składają się na to, jacy jesteśmy. Typologia kolorystyczna ułatwia komunikację, umożliwia lepszą współpracę, może być też przydatnym drogowskazem, jednak nie jest zero-jedynkowa.

Cztery kolory: niebieski

Żeby ten tekst trafił w gusta skrupulatnego i dokładnego niebieskiego, powinnam policzyć liczbę znaków i podzielić ją przez jakąś inną wyjątkową liczbę – może wtedy wzbudziłabym minimalne uznanie. Aczkolwiek śmiem wątpić. Dlatego, nie przeciągając, przechodzę do rzeczy: metodycznie, krok po kroku.

Cztery kolory: czerwony

Na świeżo po lekturze Otoczeni przez idiotów autorstwa Thomasa Eriksona chciałabym podzielić się z wami moimi wrażeniami i przemyśleniami. Tym samym zaczynam cykl Cztery kolory, w którym pokrótce odniosę się do lektury i opiszę moje własne doświadczenia z przedstawicielami poszczególnych energii kolorystycznych, w oparciu o relacje biznesowe. Pierwszy tekst poświęcę tym, których żywiołem jest ogień, czyli czerwonym.

A jednak się udało

Nie pierwszy raz chcę podzielić się z Wami moimi przemyśleniami po przeczytaniu książki. Kiedy decyduję się opisać moje wrażenia po lekturze oznacza to, że jest to wyjątkowa pozycja. Tak jest i tym razem. Oto historia o drodze do globalnego sukcesu, który miał się nie udać.

Indywidualna wiedza zbiorowa

Do napisania tego tekstu zainspirował mnie nieco starszy artykuł, na który się dziś natknęłam. Wydawać by się mogło, że wewnętrzna wymiana wiedzy, stanowi wartość przede wszystkim dla pracowników. Ale czy na pewno? Na pewno, można powiedzieć tylko tyle, że to kwestia otwartej głowy i nieszablonowego podejścia do problemów, z którymi się borykamy. Do sytuacji dotyczącej marki T-mobile, która nadal jeszcze krąży w mojej głowie, wrócę za chwilę, bo dziś naszym głównym bohaterem jest share learning.

Brak nam słów

Kto odwiedza mojego bloga, wie że uwielbiam czytać. Od dziecka pochłaniałam różne książki przy każdej okazji. To w dużej mierze zasługa mojej mamy, która zaraziła mnie miłością do literatury. Nie wszystkie przeczytane pozycje zostają ze mną na długo, ale są takie, które pretendują do mojej subiektywnej nagrody „książki na zawsze”. Tak na pewno będzie z opowiadaniami - tak chyba mogę nazwać tę formę - Grażyny Plebanek „Słowa na szczęście”.